Geoblog.pl    malgosia    Podróże    Ekwador 2012    Quito, c.d.
Zwiń mapę
2012
08
maj

Quito, c.d.

 
Ekwador
Ekwador, Quito
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 741 km
 
Dzisiaj od rana zwiedzanie miasta. Zaczęłyśmy od pałacu prezydenckiego – obecny prezydent Ekwadoru otworzył podwoje dla zwykłych śmiertelników, stąd pałac można zwiedzać codziennie o określonych godzinach z przewodnikiem. Wizyta trwa ok 45 min., najpierw pani przewodniczka każe nam pokłonić się przed flagą Ekwadoru ;-), później zwiedzamy niektóre z sal, w których jada lub obraduje prezydent, oglądamy prezenty, które prezydent innych otrzymał od głów innych państw i jako pierwszy zostawił w pałacu dla zwiedzających. Na koniec robią nam zdjęcia na tle pałacowego patio, które przy wyjściu każdy ze zwiedzających dostaje w prezencie „od prezydenta” na pamiątkę wizyty :-).
Po pałacu zwiedzamy parę kościołów – oczywiście, te, w których nie trzeba płacić wstępu. Przez przypadek docieramy również do klasztoru Santa Catalina de Siena gdzie siostry sprzedają własnego wyrobu kosmetyki – kremy na różne okazje, szampony, balsamy itp. Obkupiłyśmy się znacznie jeśli chodzi o kremy na zmarszczki oraz pokomarze blizny bo ceny były niezwykle przystępne – 2-3,5$ max ;-).

Popołudniu postawiłyśmy sobie za szczyt honoru znaleźć kawiarnię, a jest to w Ekwadorze – kraju produkującym kawę nie lada wyzwanie. W Quito w centrum kawiarnia była jedna, a kawa w niej znacznie gorzej przygotowana niż jakiejkolwiek najpierw Polsce posiadającej ciśnieniowy ekspres. Ale nie było co narzekać, wcześniej na eleganckim patio muzeum prekolumbijskiego pan zrobił nam espresso przelewając do filiżanki kawę z automatu takiego jak u nas na dworcu kolejowym lub przy wejściu do Leroy Merlin :-). Cóż, co kraj to obyczaj :-). Wypicie dobrej czekolady na gorąco to równie wyzwanie. Bary serwujące czekoladę można znaleźć głównie na Mariscalu, w dzielnicy turystów. O walorach smakowych nie będę pisać bo nie ma o czym. Wydaje mi się, że tu kultury picia kawy czy czekolady nie ma i większość upraw wysyłana jest na eksport jeszcze przed przetworzeniem, skoro tabliczka ekwadorskiej czekolady kosztuje tutaj min 3,5$, a w naszym Lidlu max 6 pln, a ćwierć kg kawy jest prawie dwa razy droższe niż w rodzimym Tchibo ;-). Przedziwne...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 40 wpisów40 11 komentarzy11 179 zdjęć179 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.05.2012 - 11.05.2012
 
 
28.04.2012 - 02.06.2012
 
 
13.04.2012 - 28.04.2012