Chile, Santiago
Od początku pobytu w Santiago zaskoczyło mnie, że to tak nowoczesne miasto, zupełnie odbiegające od reszty południowoamerykańskich stolic. Santiago to 4,5 mln stolica, relatywnie mała gdy porównamy ją z Buenos Aires, Rio czy Sao Paulo. Dla mnie to z upełnie europejskie miasto i gdyby mi zawiązać oczy, wsadzić do samolotu i wysadzić w centrum tego miasta, nie zorientowałabym się nigdy, że to Ameryka Południowa, a nie Barcelona czy Madryd.To także najbezpieczniejsza stolica Ameryki Łacińskiej. Jadąc z lotniska widzi się wiele zachodnich firm typu Volvo, Skanska, Shell, a na przystankach autobusowych reklamuje się ING, które właśnie zostało kupione przez inną firmę ubezpieczeniową, której nazwy nie pamiętam ;-). Mamy tu dzielnicę biznesową z tutejszym World Trade Center, Bankami i międzynarodowymi korporacjami, wielkie centra handlowe, wiele barów i kafejek w zachodnim stylu. Ja miałam okazję mieszkać w centrum, w dzielnicy zamieszkiwanej przez klasę średnią wyższą, głównie młodych ludzi, którzy wzbogacili się w czasie ostatnich 20 lat. Dzielnica ta ciągnie, w się wzdłuż Avenida Providencia – jednej z większych ulic w tym mieście której cały czas budują się wysokie wieżowce mieszkalne, z basenami na dachu, wifi i 24 h recepcją w westybulu. Każda osoba przychodząca do budynku, nie będąca mieszkańcem musi się zarejestrować u dwóch siedzących tam panów, którzy wpatrują się przez 24h w kamery ustawione na drzwi wejściowe poszczególnych mieszkańców budynku. Wzdłuż Avenida Providencja ciągną się niezliczone ilości, barów, kafejek i restauracji w której w czasie lunchu stołują się pracownicy okolicznych firm. Muszę przyznać, iż na razie poznałam jedynie 3 chilijskie miasta i na ten moment uważam, że bardzo przypominają one Polskę. Istnieje klasa średnia, która wzbogaciła się od początku lat 90, widać duże otwarcie na zachód i wiele międzynarodowych firm, wiele młodych ludzi pracujących w korporacjach, wielkie centra handlowe, wiele otwierających się prywatnych uniwersytetów i szkół od początku lat 90, zachęcających do studiów podyplomowych. Na ulicach widać wielu młodych ludzi, przechadzających się z iPhonami, tabletami, noszących markowe ciuchy i siedzących w modnych barach i restauracjach. Santiago to również nowoczesne, interaktywne muzea, galerie sztuki, sklepy z oryginalną biżuterią i ubraniami, ogromny, wiszący nad miastem smog oraz bardzo duża ilość lumpeksów :-). Chile to mało latynoamerykański kraj i co ciekawe sami mieszkańcy nie uważają się za latynosów tylko za potomków europejskich emigrantów.
Chilijczycy dzielą się na dwie grup: tyych, którzy musieli wyjechać z kraju podczas reżimu Pinocheta lub znają kogoś kto ucierpiał w czasie represji, a co za tym idzie są raczej socjalistami i tych, którzy uważają iż gdyby nie Pinochet dzisiaj Chile wyglądałoby jak Kuba lub Wenezuela. Myślę, że to złożony wątek, bo rzeczywiście Chile w niczym nie przypomina innych krajów latynoamerykańskich i na pewno nie jest to III świat pod względem rozwoju ekonomicznego i poziomu życia mieszkańców dużych miast. Chilijskie społeczeństwo jest tak spolaryzowane, iż gdy poszłam do super nowoczesnego centrum informacji turystycznej dowiedzieć się jak dojechać do położonego na obrzeżach miasta Parku Pokoju – muzeum ofiar wojskowego reżimu, pani w informacji powiedziała mi, iż to bardzo skomplikowane i odprawiła mnie z kwitkiem. Gdy opowiedziałam tą historię znajomym stwierdzili, że widocznie było to osoba o prawicowych poglądach :-).
Chile to konserwatywny kraj, z wieloma katolickimi uniwersytetami i szkołami gdzie dopiero w 2004 r. zalegalizowano rozwody. Na najwyższym wzgórzu miasta o nazwie Cerro San Cristobal (cerro to tutaj lokalna nazwa pagórków i wzgórz ;-) ) mamy sanktuarium, w którym JP II odprawił mszę w czasie pobytu w Santiago. Na tym wzgórzu widziałam pana z obsługi, który o 12h w południe dla wszystkich wdrapujących się na szczyt odprawia przez megafon różaniec. Mamy też niewielkie pozostałości z poprzedniego reżimu wojskowego, tzn obawę przed naruszeniem porządku publicznego. Do tego stopnia, iż gdy np. z okazji Dnia Kobiet, które tu obchodzone jest przez cały tydzień ;-) odbyła się manifestacja kobiet pod hasłem równouprawnienia rząd wysłał przeciw nim policję z gazem łzawiącym.