Valle de Elqui czyli Dolina Elqui to oddalona o ok 1,5h drogi od La Serena otoczona górami dolina winnic będąca atrakcją turystyczną z powodu pięknych pejzaży, malowniczych wiosek, a także ze względu na fakt, iż jest to centrum produkcji Pisco. Pisco to wysokoprocentowy trunek, którzy lokalsi piją z colą - "pisco cola", lub w postaci drinka "pisco sour" - z cytryną, cukrem (coś na kształt capirinha tylko, że w kieliszkach jak do białego wina). Pisco to alkohol produkowany początkowo w Peru, już w XVI w., ale dopiero Chilijczycy w XVIII w wpadli na pomysł aby zastrzec sobie tą nazwę. Z tego powodu kraje od wielu lat toczą spór, a Peru może eksportować swój alkohol jedynie pod inną nazwą jak np. "alkohol znany jako pisco", "pisco z Peru", ale nie po prostu Pisco :-).
Bez względu na rodowód alkoholu, dolina jest naprawdę bardzo ładna i można się do niej łatwo dostać mikrobusem z La Serena (busy kursują od 11h co ok. 30 min). Ja rozpoczęłam zwiedzanie doliny od ostatniej możliwej miejscowości, czyli Pisco Elqui i kontynuowałam łapiąc przy drodze kolejne busy przez Montegrande, Vicuna, ogromne, sztuczne jezioro i zbiornik wody pitnej Embalse Puclaro aż do La Serena. Wszystkie miejscowości są bardzo malownicze i słoneczne, mimo niewielkiej odległości od La Serena, temperatura może być wyższa o kilkanaście stopni niż ta na wybrzeżu, stąd warto zaopatrzyć się w krem z filtrem :-). Valle de Elqui to również miejsce narodzin chilijskiej poetki i noblistki Gabrieli Mistral, można obejrzeć jej dom-muzeum oraz mauzoleum.
Wybierając się na wycieczkę warto pamiętać, że w Chile, wiele atrakcji turystycznych zamykana jest już o 18h nawet w sezonie letnim. Ja dotarłam z dwoma chilijskimi turystami lekko po 18h nad sztuczny zbiornik Embalse Puclaro i udało się nam jeszcze wejść po niewielkich negocjacjach obiecując, że zostaniemy w środku kilka minut. Jeden z moich towarzyszy pstrykał niestety fotki jak nakręcony tak, że z mostu-punktu widokowego na sztuczne jezioro zeszliśmy o 18h30 i zobaczyliśmy jedynie zamkniętą na cztery spusty ponad 2metrową bramę wejściową zakończona szpiczastymi, metalowymi zębami i żywego ducha tak, że pozostała nam opcja przechodzenia/nadziania się na bramę lub noclegu na moście ;-). Trzeba mieć na uwadze, że w Chile wbrew pozorom panuje dość duża dyscyplina :-).